Żyjemy w XXI wieku ze wszystkimi jego plusami i minusami. Uwierzcie, że czasami jest mi cholernie trudno stwierdzić, co jest jego wadą, a co zaletą, ale ponieważ jestem zwolennikiem zdrowego trybu życia, nie jem mięsa i staram się każdą wolną chwilę spędzać na łonie natury, nie mogę nie wspomnieć o akcji Veganuary. Słyszeliście już to słowo? Veganuary – January, styczeń bez mięsa.
Kto i dlaczego wpadł na pomysł wegańskiego stycznia
Akcję zapoczątkowała brytyjska pozarządowa organizacja, zajmująca się szerzeniem wiedzy o weganizmie już w 2014 roku. Od tamtej pory zyskuje ona na popularności również w Polsce. Głównym założeniem organizacji Veganuary (tak, nazwa ta sama) jest walka o prawa zwierząt, zwracanie powszechnej uwagi na ich cierpienie, ale również na to, jak masowa produkcja zwierzęca wpływa na stan środowiska naturalnego.
Wszystkie te założenia ma wspierać Akcja. Jeden na dwanaście miesięcy bez mięsa to może wydawać się niewiele, ale w skali świata daje niesamowity wynik. Są tacy, którzy twierdzą, że spożywanie mięsa jest szkodliwe dla zdrowia. Są też i tacy, którzy twierdzą, że gatunek ludzki istnieje tylko dzięki zabijaniu i jedzeniu innych stworzeń. Ja uważam, że każdy powinien decydować o sobie i że nie o przyznawanie komukolwiek racji chodzi w Veganuarym, tylko o empatię i zabezpieczenie natury dla przyszłych pokoleń.
Propozycja iławskiego dietetyka
A teraz rzucam Wam rękawicę. Podejmiecie ją lub nie, lecz jeśli kochacie zwierzęta, szanujecie inne istnienia i dbacie o środowisko, macie szansę to okazać. Jestem raczej miłą osobą, dlatego nie wymagam całkowitego zarzucenia mięsa, ale może dacie się namówić na styczniowe soboty z wegańskimi obiadami? Jak widzicie, kocham małe kroczki – one zawsze prowadzą do tych większych. Zawsze.
Na czym polega wyzwanie?
Przez cały styczeń, co sobotę gotujecie obiad z mojego przepisu, a w lutym napiszecie mi, jak się czuliście i czy zauważyliście zmiany w swoim organizmie. W każdym tygodniu zmieniał się będzie główny składnik posiłku, będzie to inne niż mięsne – ważne źródło białka. W tym – sobotni obiad sponsoruje – Tofu, które na 100 g produktu posiada aż 8-10 g białka!
Tofu
Jak wiemy tofu wytwarzane jest z soi, a dokładnie z mleka sojowego i występuje w dwóch konsystencjach: twardej i miękkiej, tzw. jedwabistej – ze względu na fakturę, stosuje się je do różnych rodzajów obróbki. Twarde można dusić i smażyć, natomiast jedwabiste wykorzystywane jest do sosów, past i deserów. U nas tofu zyskuje popularność dopiero od kilku lat, ale w krajach azjatyckich to główne źródło białka pozazwierzęcego.
Wielkim atutem tofu jest oczywiście soja i jej roślinne pochodzenie, dzięki któremu nie zawiera ono cholesterolu i ma dużą aktywność antyoksydacyjną, więc jest wykorzystywane podczas walki z chorobami cywilizacyjnymi (miażdżyca, cukrzyca, nowotwory). Polecane jest też osobom z nietolerancją laktozy, cierpiącym na choroby układu sercowo-naczyniowego i podczas menopauzy.
Makaron ryżowy z tofu w marchewce
- 0,5 opakowania tofu fortyfikowanego Ca,
- makaron ryżowy 60 g,
- 1 marchewka,
- 4 łyżki sosu sojowego jasnego,
- ⅓ cytryny,
- 2 plasterki imbiru,
- 1 ząbek czosnku,
- 0,5 łyżki oleju rzepakowego,
- pieprz i sól do smaku.
Pokrojone w kostkę tofu zamarynuj w 2 łyżkach sosu sojowego z przeciśniętym przez praskę czosnkiem i imbirem. Makaron ryżowy ugotuj według instrukcji na opakowaniu. Marchewkę obierz, pokrój w cienkie paski, podsmaż na oleju do miękkości, dodaj tofu i smaż jeszcze przez 3 minuty, dodaj resztę sosu sojowego, ugotowany makaron i sok z cytryny. Całość dokładnie wymieszaj.
Posiłek ma 445,4 kcal, białko 24,1 g, tłuszcz 14 g.
2 komentarze
[…] znakomicie wykorzystywane podczas walki z chorobami cywilizacyjnymi. Możecie o tym przeczytać tutaj. Dziś przed Tobą […]
[…] dostarczycielach białka, zastępującego z powodzeniem to zwierzęce, możesz przeczytać: o tofu tutaj, o ciecierzycy tutaj, a o soczewicy […]