Jeszcze w erze bardzo wczesnointernetowej mój mózg wpisał do swojego słownika słowo – chlorofil. Mimo że praktycznie wszyscy poznajemy pana zielonego już w podstawówce, nie zawsze zdajemy sobie sprawę, jak duży wpływ ma on na nasz organizm. Bo, chlorofil, to nie tylko barwnik, ale również bliźniak dwujajowy hemoglobiny!
Coś ty wymyśliła z tymi bliźniakami?!
A no nie wymyśliła, nie wymyśliła, tylko natura tak stworzyła, że hem (barwnik hemoglobiny) i chlorofil różnią się od siebie tylko jedną rzeczą. W hemie znajduje się żelazo, a w chlorofilu magnez. Jakby nie patrzeć, ludzie i natura tworzą nierozłączną całość. Dzięki tej niemal bliźniaczej analogii możesz korzystać z suplementacji chlorofilem np. podczas niedoboru hemoglobiny w Twoim organizmie i go dotleniać.
Dlaczego warto grać w zielone?
Jeśli wydaje Ci się, że rodzice zmuszają dzieci do zjadania obiadowych warzywek tylko dla witamin, to częściowo jesteś w błędzie. Dzieje się tak, ponieważ najważniejszy, wręcz kluczowy, jest w nich właśnie chlorofil. Na co ma wpływ? Zacznę od NAJWAŻNIEJSZEJ zalety:
- zapobiega starzeniu!!! 🙂 – żarcik, tzn. zapobiega, chroniąc przed wolnymi rodnikami i toksynami, lecz nie jest to numer 1.
- Najważniejszą zaletą chlorofilu jest pobudzanie produkcji krwi.
- Oczyszcza i reguluje pH.
- Wzmacnia odporność.
- Łagodzi podrażnienia skóry i wspiera jej odbudowę.
- Odbudowuje florę bakteryjną w jelitach, dzięki czemu nie masz wzdęć, a trawienie przebiega w sposób płynny, niczym niezakłócony.
- Koi Twoje nerwy i łagodzi stres.
- Ma wspaniały wpływ na kobiece hormony, reguluje ich wydzielanie i cykle miesiączkowe, a także pobudza produkcję mleka.
- Oprócz tego świetnie działa na nadciśnienie i dodatkowe kilogramy (wspiera Ciebie, a nie zalegający tłuszczyk!).
- Neutralizuje niechciane zapachy ludzkiego ciała.
Żeby móc wspierać się chlorofilem należy uwzględniać w codziennej diecie zielone, surowe warzywa i owoce. Nie robimy tego zimą, ponieważ nieprzetworzone, wychładzają organizm, ale wiosna i lato są na to idealnym czasem. Co więc jeść i jak? Jarmuż, szpinak, roszponka, rukola, pekinka, rzeżucha, natka pietruszki, czy koperek, połączone z tłuszczem dla lepszego wchłaniania, na pewno zrobią dla Ciebie dobrą robotę. Jak jeść? Na przykład tak:
KOKTAJL SZPINAKOWY ZE SPIRULINĄ
Woda – 250 g (1 x Szklanka), banan – 240 g (2 x sztuka), cytryna – 32 g (0,4 x sztuka), szpinak – 25 g (1 x garść), nasiona chia – 10 g (2 x łyżeczka), imbir – 2 g (0,4 x plaster), spirulina w proszku – 1 g (0,3 x łyżeczka). Czas przygotowania: 5 min. Wyciśnij sok z cytryny, wszystkie składniki włóż do blendera i zmiksuj.
BATATY Z MIGDAŁAMI
Bataty – 200 g (1 x sztuka), granat – 40 g (0,4 x sztuka), migdały w płatkach – 20 g (2 x łyżka), pesto zielone (wegańskie) – 20 g (1 x łyżka), kiełki brokuła – 16 g (2 x łyżka), olej rzepakowy – 4 g (0,4 x łyżka). Czas przygotowania: 30 minut. Bataty przekrój na pół, posmaruj olejem, przypraw solą i wstaw na 25 minut do rozgrzanego piekarnika (180 stopni). Upraż na patelni płatki migdałów. Na talerzu bataty posmaruj sosem pesto i serwuj z kiełkami, płatkami i ziarnami granatu.